Skorupki od jaj są w moim warzywniku bardzo pożądanym surowcem.
Skorupki jaj składają się w ponad 95% z minerałów. Głównie węglanu wapnia (37%). Znajdują się w nich również: magnez, potas, żelazo i fosfor w zacnej ilości oraz taki śladowy pierwiastek jak mangan. Jeśli wszystkie te powody nie są wystarczające, aby zainteresować się wykorzystaniem skorupek jaj w ogrodzie, wspomnę nieśmiało, że za ich pomocą można ograniczać ekspansję ślimaków, a nawet pozbyć się wizyt takich nieproszonych gości jak sarny( sarny bardzo nie lubią zapachu jaj). Na mój taras sarny nie zaglądają, więc do tego skorupek jaj nie używam .
Kompostowanie
Ameryki tym nie odkrywam, wiem. Większość osób właśnie do tego skorupek używa. Kruszymy i wrzucamy do kompostownika, a wszystkie minerały zostają w stworzonym kompoście. Mają tę dodatkową zaletę, że neutralizują pH gleby – zaletę, jeśli chce się obniżyć kwasowość gleby , jeśli się bowiem nie chce, zaleta znika.
Wapniowo-mineralny starter dla roślin
Wiem, niektórzy stukają się w czoło, ale mimo faktu, że wapń, który zawierają skorupki jaj jest słabo rozpuszczalny w wodzie a co za tym idzie trudniej przyswajalny dla roślin, nie jest też tak, że rośliny zupełnie nie mogą z niego korzystać. Jak zajrzy tu jakiś chemik pewnikiem się dowiemy jaka jest dokładna różnica między CaCO3 MgCO3 , a – CaCO3 w ich przyswajaniu przez rośliny. a na razie niech mi wolno będzie zaproponować zmielone skorupki jajek jako dodatek do ziemi w doniczkach. Najlepiej zmielić wysuszone skorupki w melakserze. Można sypnąć kilka łyżeczek pod krzaczek. W czasie podlewania dobroczynne składniki wnikną w podłoże (węglan wapnia słabo rozpuszcza się w wodzie dlatego zmielenie go na pył i zmieszanie z glebą czyni go bardziej efektywnym). Szczególnie zadowolone będą z takiego pomysłu, szczypiorek, lawenda i szałwia posadzone w donicach.
Naturalna muszelka do siewów
Próbowałam, da się. Wprawdzie trzeba dojść do pewnej wprawy przy zgniataniu skorupek, a trzeba to koniecznie zrobić gdy przesadzamy wyrośniętą sadzonkę, jednakże mini pomidorki, czy sałaty całkiem zdrowo sobie rosły. Troszkę to moim zdaniem niewygodne, trzeba bowiem każdą skorupkę delikatnie przedziurkować by miała odpływ wody w razie zbyt hojnej ręki, wszystkie umieścić w wytłaczance, dla stabilności, a pod spód dać jeszcze coś nieprzemakalnego np tackę od warzyw z marketu, ale jeśli ktoś lubi eksperymenty, to czemu nie…


