Zagadkowo więdnąca rozsada bakłażana

Dziś na tapecie nagły prawie zgon i cudowne ozdrowienie. A było to tak…

Szykowałam rozsady do przeprowadzki od samego rana. Z racji na słabe oświetlenie w mieszkaniu i parapet, który nie chce mimo mych próźb, rozciągnąć się w żaden sposób, postanowiłam większe egzemplarze zawieźć na wieś.

Wczoraj 20 stopni, a dziś 5, więc musiałam rozsady choć trochę zabezpieczyć.

Na  niższej półce mojej PRLowskiej konsolki stały sobie 3 bakłażany.  Wszystkie wysadzone do nowych kubków z dodatkiem mikoryzy uniwersalnej kilka dni temu. Pakuję ja je na paletkę, a tu jeden wygląda jak zdechła ryba Ki diabeł?

Oba liścienie kompletnie zwiędnięte, starsze liście też lekko zdechnięte. Symetrycznie, więc raczej nie furazyjne więdnięcie, które przyszło mi do głowy w pierwszym momencie. Mój mózg wygrzebywał ze wszystkich zakamarków wszelkie przypadki zwiędnięć, jakie przytrafiły mi się w czasie mojej ogrodniczej “kariery”. Zdarzyło mi się zostawić przez przypadek rozsady papryk na balkonie na noc przy temperaturze w okolicy 0 stopni. Efekt był bardzo podobny. Dawno temu zalałam też rozsadę pomidora, to też dało bardzo bliskie dzisiejszemu przypadkowi, objawy. Co jeszcze? Więdnące arbuzy, to akurat był grzyb. No i rozsady postawione zbyt blisko szyby w słoneczny dzień. To jednak żaden z tych przypadków. Może w takim razie ziemiórki. Już lata tego tałatajstwa trochę. Niestety podłoża kupne zawierają często taki gratis, i i tym razem też dostała mi się paczka z ziemiórkami. Jeśli to atak szkodnika na korzenie, to nie pomoże nic poza wymianą podłoża. A może zareagował tak na mikoryzę?

 

Nie wdając się dalej w rozważania, wyciągnęłam delikwenta za uszy z doniczki. Na szczęście akurat miałam w czajniku, ostudzoną przegotowaną wodę. Solidne płukanie korzeni i areszt w szklance z przegotowaną wodą na kilka godzin. Najwyżej stracę jedną rozsadę, nie ma co panikować.


Mam tej odmiany na szczęście dwie sadzonki. To  bakłażan Kamo.

Po 5 godzinach, gdy wróciłam do domu, bakłażan w szklance przywitał mnie na baczność  i co Wy na to?

Cudowne ozdrowienie po kilku godzinach płukania korzeni w przegotowanej wodzie

Obejrzałam dokładnie ziemię w której mieszkał. Nie widzę w niej larw. Nawilgocenie też w granicach normy. Mogłoby to jeszcze być nieprawidłowe pH, ale gdyby tak było, padłyby wszystkie rozsady sadzone w tej samej ziemi, a nie jedna. No i nie wiem.

Na razie, po dwóch godzinach w nowej ziemi, wygląda normalnie.


Zobaczymy jak będzie się czuł jutro.

Z ogrodniczym pozdrowieniem

Anja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Informuję Cię, że strona używa plików cookies(tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. możesz zaakceptować pliki cookies albo wyłączyć ich używanie w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje. więcej informacji o plikach cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close