Nie mogłam się powstrzymać. Miałam już nie uprawiać batatów, bo to mało opłacalne, ale gdy zobaczyłam te fioletowe bulwy poległam. Gen ogrodnika nie dawał mi spokoju. Najpierw zaczęłam szukać jakichś informacji o odmianie. Niestety na stronie farmy, która uprawia te cudeńka nie było opisu. Ale udało mi się ustalić, że farma jest ekologiczna, istniała więc duża szansa, że bulwy nie są spryskane żadnym antykiełkiem. Zrobiłam więc tak:
Bardzo szybciutko. Teraz tylko trzeba poczekać na pędy. Wychodzi na to, że w tym roku będą na balkonie fioletowe bataty.
Fioletowe bataty zaskoczyły mnie nie tylko wyglądem. Są pyszne zarówno pieczone jak i gotowane. Mają mniej marchewkowo-dyniowy posmak w porównaniu z wersją pomarańczową, doskonale więc nadają się do dań, które wymagają bardziej wytrawnego towarzystwa.
No to co? Ciąg dalszy, miejmy nadzieję, nastąpi…