Owoce w donicach na balkonie? Jasne.
W zasadzie wybór jest duży. Wszystkie łącznie z drzewami kolumnowymi nadadzą się pod warunkiem, że balkon nie tylko pomieści, ale też udźwignie temat.
Oczywiście dobrze jest starannie dobrać odmiany, pamiętając przy tym, że spora część owoców nie jest samopylna, potrzebuje drugiego egzemplarza tej samej lub innej odmiany, kwitnącej w tym samym czasie, lub też płciowo zdeklarowanego partnera, jak to jest w przypadku niektórych odmian kiwi.
Druga sprawa to cierpliwość. Większość krzewów owocowych nie zaowocuje nam w roku zakupu a dopiero w następnym, lub w trzecim. By czas oczekiwania skrócić, trzeba koniecznie kupić sadzonkę donicową najlepiej 2 letnią.
Winogrona
Odmiana musi być mrozoodporna, bo pojemnikowa ziemia potrafi zamarznąć na kość, a sporych gabarytów skrzynię ciężko będzie co sezon wynosić gdzieś do zimowania. Powinna też być łatwa w prowadzeniu.

Winogrona to pnącza samopylne, ale nierzadką praktyką jest dobieranie ich w pary, dla lepszego zapylania, a wyznacznikiem jest termin kwitnienia. Trzeba liznąć w tym temacie trochę wiedzy. Ja mam nikłą więc nie będę drążyć tematu.
Teoretycznie wystarczy pojemnik o pojemności 50 – 80l by cieszyć się zdrowym krzewem, obsypanym owocami. Potrzebna też będzie podpora, wszak winorośl to pnącze. Winogrono pierwszy raz kwitnie zazwyczaj w 3 roku, od posadzenia, więc najlepiej kupić 2 letnią sadzonkę. Wtedy już rok po zasadzeniu będziemy się cieszyć pierwszymi owocami.
Cięcie
Winorośl rodzi owoce na pędach, które wyrastają z pędów zeszłorocznych, tzw. łóz owoconośnych. Owoców nie znajdziemy zaś na pędach, które wybijają ze starszych fragmentów rośliny. W pierwszym roku należy przeprowadzić pierwsze cięcie tzw. formujące. Zdrewniałą część pnącza warto utrzymywać jak najniżej, dlatego skracamy wszystkie wyrosłe w tym roku pędy do długości nie większej niż 50 cm (fachowcy od upraw profesjonalnych zalecają cięcie nad 2-3 “oczkiem” (jeśli chcemy np. odgrodzić się od sąsiada dopuszczalna jest nieco większa długość). Jeżeli z sadzonki wybiły po dwa pędy to na małej pergoli warto zostawić tylko jeden, bo po kilku latach z każdego pędu wyrośnie po kilka nowych i roślina mocno się rozkrzewi. Zacznie nam wędrować po balkonach, a jako że jak wspominałam, owocuje na świeżych pędach, w końcu owocami będzie się cieszył sąsiad z 4 piętra a nie my. Cięcie można przeprowadzić w listopadzie – po zrzuceniu liści albo w lutym. Wiosną ze skróconych fragmentów wybiją nowe pędy i jest szansa, że niektóre zakwitną. To oczywiście mocny skrót tematu. Może pokuszę się o rozwinięcie jak już dorobię się praktyki.
Nawożenie
W pierwszym roku najlepiej po prostu napełnić skrzynię sporą ilością kompostu, w kolejnych latach można zgrabnie uzupełniać zasoby granulowanymi nawozami naturalnymi na bazie oborników, i to raczej od maja do czerwca.
Dobra. Nie będę się więcej mądrować, bo debiutuję w tym roku z winogronami, ( mam jedynie winogrono w gruncie i to dość zaniedbane) więc moja wiedza jest czysto teoretyczna. Mogę Wam jedynie zdradzić jakie wybrałam odmiany dla siebie i w czym je posadzę.
Pierwsza to Einset Seedless. Deserowa, różowa odmiana wczesna. Mam nadzieję, że rosnąca obok Prim będzie dla niej dobrym towarzystwem. Obie odmiany wybrałam ze względu na łatwość w uprawie i odporność na choroby grzybowe. Obie są deserowe, i mrozoodporne -20 -27 stopni, czyli nie maksymalnie, są bowiem odmiany znoszące nawet ponad 30 stopniowe mrozy. Mam jednak nadzieję, że skrzynia odpowiednio zabezpieczona na zimę da im odpowiednie schronienie.

W wielu szkółkach winorośli, znajdziecie odmiany opisywane jako idealne do pojemników. Trudno jednak kupić je w detalicznym handlu, łatwiej dostępne są w sklepach internetowych. Jeśli skusicie się na winogronowe próby, to akurat jest dobry moment, winogrona sadzi się od kwietnia do czerwca.
Truskawki
Balkonowy hicior, o którym było już nie jeden raz na blogu. Bezproblemowe, pięknie wyglądające i co najważniejsze zajmujące niewiele miejsca. Da się je uprawiać nawet w zwykłych balkonowych skrzynkach, lub w workach podwieszonych na ścianie budynku. No zaowocują już w tym samym roku. Rewelacja.

Najlepsze na balkon są odmiany powtarzające owocowanie. Tu znajdziecie więcej na ten temat: Truskawki całoroczne idealne na balkon
Jest teraz na rynku całe mnóstwo kuszących odmian w tym truskawki pnące i zwisające, warto popróbować nowinek. Ja zamówiłam 10 sadzonek typu Vima Rina, bardzo jestem ciekawa czy uda mi się dochować takiej kaskady owoców jak ta ze zdjęć poglądowych sprzedawcy.
Poziomki
Podobnie jak truskawki są niekłopotliwe. Tyle, że zbiór może być mało satysfakcjonujący gdy ma się raptem parę krzaczków. Jeśli jednak potraktujemy je jako np. dodatek do balkonowego kwietnika, to czemu nie. Będą pięknie się prezentować, a i skubnąć owoca będzie można prosto z krzaka. Rugia lub truskawko-poziomka Temptation będą najlepszym wyborem, choć można przesadzić sobie też dziką leśną poziomkę.

Borówki Amerykańskie, Jagody Kamczackie i Jagody Czarne
Tak, wszystkie w teorii nadają się do donic, bo czemu niby nie. Oczywiście im pojemnik większy tym krzak urośnie większy ( bryła korzeniowa zazwyczaj ma to same fi co krzak ) i będzie więcej rodził owoców. Ale 20l donica napełniona odpowiednim podłożem w zupełności wystarczy.

Uprawa krzewów i krzewinek jagodowych w donicach powiedzie się, jeśli tylko zapewnimy roślinie warunki zbliżone do naturalnych, a naturalnie jagody są owocami runa leśnego. Taki krzew preferuje stanowiska wilgotne, słoneczne lub półcieniste, osłonięte od wiatru. Bardzo ważne jest, by gleba miała kwaśny odczyn. Po spełnieniu tych wymagań, jagody nie będą potrzebowały jakichś specjalnych zabiegów. Są bardzo odporne na mróz i inne niekorzystne warunki atmosferyczne ( choć to zależy od odmiany, szczególnie przy borówkach amerykańskich). Nie wymagają obfitego nawożenia. Jagody kamczackie rosną w spore krzaki więc na mały balkon raczej się nie nadają. Jagoda leśna jest spoko, ale dwa krzaczki raczej nie zaskoczą nas ferią owoców.
Skupię się więc na moim zdaniem najlepszym wyborze na balkon czy patio, a mianowicie na borówkach.
Borówka wysoka czyli amerykańska
Zaleca się sadzenie krzewów dwuletnich, gdyż oprócz dobrze rozwiniętego systemu korzeniowy lepiej się przyjmują, a w następnym roku zaczynają owocować. Krzewy jednoroczne wymagają szczególnej opieki i będą owocować dopiero po dwóch latach. Pamiętajcie by posadzić conajmniej 2 krzewy borówki, gdyż jest ona obcopylna, czyli potrzebuje innego krzewu do zapylenia.
Podlewanie.
Odpowiednia wilgotność podłoża jest szczególnie ważna w okresie tworzenia się owoców. Należy pamiętać, aby nie dopuścić do przesuszenia roślin. Dobrym rozwiązaniem jest nawadnianie kropelkowe, ale kranowa woda nie jest dla borówek i jagód najodpowiedniejsza. Trzeba ją zakwaszać odpowiednimi preparatami. Doskonała natomiast jest deszczówka. W donicach dochodzi problem parowania wody, dlatego nie zapomnijcie swoich borówek wyściółkować. Idealnym materiałem do ściółkowania jest przekompostowana kora, która dodatkowo będzie utrzymywała kwaśny odczyn podłoża. Alternatywnym pomysłem mogą być trociny.
Ciąć czy nie ciąć?
Borówkom pierwsze cięcie korekcyjne wykonujemy po czterech latach. Do tego czasu tniemy tylko gałązki uschnięte lub chore i zagęszczające środek krzewu. Usuwa się wówczas wszystkie najstarsze pędy. Przeciętnie w dobrym krzewie powinno być 6-8 pędów głównych. Najlepsze owocowanie mamy wtedy, gdy na roślinie są pędy 2-3-letnie, najwyżej 4-letnie. Jeśli zaniedbamy temat, nasze krzewy zaczną owocować co 2 lata, a to akurat nie jest wskazane w balkonowej uprawie prawda?
Zabezpieczanie na zimę.
Borówki w większości odmian są mrozoodporne, ale w donicy mała przestrzeń życiowa nie zabezpiecza ich przed mrozowymi uszkodzeniami. Można więc albo odpowiednio donicę zabezpieczyć, albo zimować krzew w zimnym pomieszczeniu. Osobiście nie mam takiej możliwości, więc donice zimują pod chmurką. Dobrym rozwiązaniem jest kaptur z zimowej włókniny.
Odmiany dobre do donic to wszystkie te, które szybko tworzą pędy i obficie owocują. Warto też wybrać odmianę odporną na choroby grzybowe i zgorzel pędów: Patriot, Bluecrop, Bluegold, Sunrise, Big Blue,
Ciekawą hybrydą borówki jest odmiana Top Hat, która tworzy mniejsze owoce, za to jest bardzo plenna i niezbyt wysoka .
Ja wybrałam dwa krzewy Bluecrop, i po jednym Blugold i Pink Lemoniade, zastanawiam się jeszcze nad dokupieniem Top Hat.
Porzeczki, agrest, agrestoporzeczki
To trudny temat, bo jak wiadomo krzewy porzeczkowe nie należą do maluchów. Jest jednak na to sposób. Na balkony i tarasy świetnie sprawdzają się krzewy prowadzone na pniu.
U mnie przez kilka lat pięknie owocowała agrestoporzeczka. Po 3 latach wysadziłam ją do gruntu na wsi i teraz tego żałuję 😉 Oczywiście nadal owocuje, ale zanim zdążę ją oberwać, zazwyczaj stołują się na niej kwiczoły. Na taras nie zaglądały. Wniosek – można. Jako, że pomysł uprawiania na balkonie tego typu krzewów uważam jednak za dość hardcorowy, tylko tak po krótce…
Agrest
Nie nadaje się na południowy balkon. Będzie się męczył w takim piekącym pełnym słońcu, chyba, że zafunduje się mu cieniówkę. Koniecznie wybierajcie odmianę odporną na mączniaka. Opryski chemiczne na balkonie to zmora, a takie zaatakowane chorobą grzybową agresty, często nie można inaczej uratować. Można też nabyć uszlachetnione odmiany agrestu szczepione na pniu mniej wysublimowanej odmiany, to też ciekawe rozwiązanie. Oczywiście taki jeden lub dwa krzewy na balkonie nie dadzą przerobowych ilości owoców. To raczej ciekawostka ogrodnicza z pożytecznym skutkiem w postaci owoców do jedzenia prosto z krzaka. Szukajcie odmian wysokoplennych, takich jak Rokula.

Porzeczki
Generalnie na balkon bym nie poleciła, szczególnie form krzaczastych, ale dla upartego… jeśli Wam przyjdzie ochota, szukajcie odpornych na choroby odmian wysokoplennych. W zasadzie krzew nie mający specjalnych wymagań, na dokładkę mrozoodporny. Jeśli da mu się odpowiedniej wielkości donicę, nie ma powodu by nie owocował.

Oprócz popularnych, krzaczastych form porzeczek znajdziecie w handlu formy pienne, które są wyprowadzone w pień lub szczepione wysoko na pędzie. To tak samo jak w przypadku agrestu, najlepsze rozwiązanie na balkon. Należy pamiętać, aby po posadzeniu wbić obok palik i przywiązać do niego porzeczkę. Korona może obciążać krzew, zwłaszcza w okresie owocowania – jest wtedy sporo cięższa i może spowodować przechylanie się lub nawet złamanie krzewu. Odmian nie polecę, bo nie mam kompletnie rozeznania. Osobiście uwielbiam białą. Odmiany Versailles Blanche lub Blanca niebywale mi smakują, ale nie próbowałam uprawiać ich jeszcze w donicy. Ciekawi mnie też odmiana różowa, jest ponoć bardzo odporna na wszelkie choroby.
Cięcie agrestu i porzeczek piennych
Jeśli chodzi o przycinanie to w pierwszych latach zostawiamy dwa do trzech pędów bocznych, by roślina nagromadziła energię na rozbudowanie korony, w późniejszych latach zostawiamy do 8 pędów w koronie, które przycinamy zimą na krótko. Na wypuszczonych z nich nowych pędach krzew będzie intensywnie plonował. W ten sposób, przedłużymy jego żywotność. Tyczy się to wszystkich krzewów z tej rodziny, a więc zarówno porzeczek, jak i agrestoporzeczek i agrestów.
Maliny i ich kuzynki
Maliny

To ciekawy temat. Można już dostać w handlu detalicznym odmiany malin owocujące na jednorocznych pędach, w dodatku powtarzające owocowanie. I to jest właściwy wybór na balkon do donicy. Odmiany te dobrze się krzewią i są mrozoodporne. W uprawie nie nastręczają żadnych trudności. Lubią wilgotną dobrze przepuszczalną glebę, a to żaden problem w donicy. Słoneczne stanowisko, i nawozy organiczne. Proste prawda? Taką odmianą jest np. Sugana. Jest samopylna, ale dwa krzewy to moim zdaniem minimum by cieszyć się owocami 🙂
Malinotruskawka
Pochyliłabym się też nad malinotruskawką, półkrzewem azjatyckim o bardzo ciekawych owocach. Dorasta do 60 cm, ładnie się rozkrzewia i rodzi słodko-kwaśne owoce. Taki hybrydek kwitnący jak truskawka, ponoć potrafi dać sporo owoców. Zakupiłam krzaczek, będę temat testować. Dam znać co z tego wyszło ( a raczej wyrosło )
Jeżyny

Bezkolcowe jeżyny o dużych zebranych w grona owocach. Mniam. Na balkonie? Hmmm, no niby można. Jeżyny mają spore przyrosty ok. 3 metrów rocznie. Trzeba je regulować, no i potrzebny im sporej wielkości pojemnik i pergola. Nie na każdy balkon się nadadzą. Sporym utrudnieniem jest wrażliwość na zimno. Trzeba pojemnik i pędy dostatecznie zabezpieczyć przed mrozem. Miałam jeżynę odmiany Navaho, słabo owocowała, choć opis miała obiecujący, zrezygnowałam, głównie dlatego, że nie mogła zimować na balkonie. Któregoś roku zostawiłam ją nieopatrznie nieosłoniętą, i mocno wymarzła. Nie miałam mocy ją ratować.
Co tam jeszcze próbowałam? Mini kiwi. Pięknie kwitły i miały bardzo ozdobne liście, ale za nic nie mogłam ich zmusić do owocowania, choć sprzedaca zapewniał, że kupiona przeze mnie odmiana jest typu żeńskiego i nie potrzebuje partnera do zapylenia.
Miałam też Jagody Goi, ale słabo owocowały. Nie próbowałam malinojeżyny ani żurawiny czy aronii. Lektura dotycząca tych gatunków wygląda zachęcająco. Może wkrótce się skuszę, chociaż za aronią nie przepadam, a żurawinę lubię jedynie suszoną. Nie miałam też na balkonie drzewka owocowego. Nie mam jakoś przekonania do tych fotek kolumnowych drzewek, które mają rodzić owoców więcej niż same ważą. Może kiedyś….
Reasumując owoce w donicach da się uprawiać. Może nie na wielką skalę, ale da się. I można czerpać z tego mnóstwo frajdy.