Szpinak z balkonowej skrzynki

Szpinak z balkonowej skrzynki

Widzę, że na mojej grupie fejsbukowej rozgorzała dyskusja na temat szpinaku, a że jest kilka osób debiutujących z tą zieleninką na balkonach, tak szybciutko machnę artykulik.

Na wstępie pragnę donieść, że ściągę o szpinaku można znaleźć na blogu w zakładce portrety roślin. Tam są najistotniejsze podstawowe informacje na temat uprawy szpinaku.

Ale ponieważ co roku sieję szpinak do skrzynek jako przedplon i mam z nim spore doświadczenie, podzielę się moimi spostrzeżeniami dodatkowo tutaj.

Siew

Czy już czas?

Otóż, tak. Można już siać szpinak na balkonach. Szpinak kiełkuje już w temperaturze 2-3 stopni, ale najlepiej mu to idzie w okolicy 5-6 stopni, więc dobrze przygotowane podłoże ( chodzi mi o jego temperaturę) i włóknina na noc załatwią sprawę. Potem wprawdzie potrzebuje temperatury nieco wyższej czyli ok. 12 stopni, ale i takie dni już się pojawiają.Jeśli dzień jest chłodny po prostu zostawcie go pod włókniną.

Jak głęboko siać i w jakiej rozstawie?

Szpinak kiełkuje w ciemności, nie siejemy go więc rzutem na glebę. Głębokość siewu powinna wynosić ok. 1,5 cm tak by dobrze był przykryty ziemią. Jeśli chcecie uzyskać duże rośliny, siejemy punktowo po trzy ziarna w rozstawie 15 cm, i w późniejszym stadium pozostawiamy najmocniejszą roślinę. Jeśli zaś zależy nam na listkach do sałatek wysiewamy w rzędy oddalone od siebie o 30 cm. W skrzynce balkonowej obsada może być nieco gęstsza. Ja sieję w skrzynkę o szerokości 25 cm dwa rzędy w miarę równo oddalone od siebie i brzegów skrzynki.szpinak na balkonie

Jakie jest najlepsze miejsce i podłoże dla szpinaku?

“Szpinak jest primadonną” jak napisała Carol Klain w swojej książce. “Odmawia wyjścia na scenę w nieodpowiednich warunkach.” Co to oznacza? Otóż musi mieć dużo wilgoci i substancji odżywczych. Uprawa szpinaku w niezasilanym torfowym podłożu jest skazana na mizerne powodzenie. Najlepsza będzie ziemia kompostowa. Dobrze zrobi mu zasilanie herbatką kompostową, biohumusem a najlepiej granulowany obornik.

Kolejna kwestia, szpinak nie lubi ciepłej gleby. Jeśli więc wystawicie skrzynkę za barierkę w południowym słońcu to na bank, temperatura podłoża będzie dla szpinaku nieznośna. Dlatego lepiej jest powiesić skrzynkę do wewnątrz, tak by ziemia była w cieniu a listki w świetle.

Dalej, nie ma co sobie żałować, szpinakowe listki są świetnym przedplonem więc najlepiej siać je w każdą dziurę jeśli macie większe zbiorcze skrzynki, ale i w doniczki spokojnie można siać ile fabryka da. Odzyskacie je zanim trzeba będzie ich użyć do innych nasadzeń, a ponieważ szpinak po obróbce termicznej mocno się kurczy jeśli macie w zamiarze posiać go do późniejszego wykorzystania a nie na sałatki, jedna skrzynka nic nie wniesie.

nowalijki na balkonie szpinak w doniczce

W porze zbioru

Szpinak gdy tylko zrobi się nieco dłuższy dzień i temperatura zrobi się nieco wyższa, zaczyna wybijać w pędy kwiatowe. Jest warzywem dnia długiego ( kwitnie, gdy okres światła (długość dnia) przekroczy wartość krytyczną, dla niego specyficzną ) i powstrzymanie go przed tym jest bardzo trudne. Jednym ze sposobów jest regularne podlewanie, bo susza przyspiesza ten proces. Przez tą szczególną właściwość nie należy zwlekać ze zbiorami szpinaku, gdyż wykwitnięte rośliny są już niekulinarne. Gdy tylko rozeta osiągnie więc odpowiednią wielkość liści uprawę kończymy. Koniecznie przed kwitnieniem.

Szkodniki i choroby

Fajne w szpinaku jest to, że w zasadzie nie ma wrogów. Owszem czasem zdarza się mączniak rzekomy, ale większość odmian amatorskich jest na niego odporna.

Amatorami szpinaku są ptaszory różnej maści, jeśli więc zaglądają do Was tacy delikwenci trzeba młode rośliny zabezpieczyć. Lubią też szpinak nagie ślimaki, ale te rzadko pojawiają się na balkonach.

Odmiany

Od lat sieję Matadora i jestem z niego zadowolona. Próbowałam różnych np. Parysa F1, Zimowego Olbrzyma ( ten jest lepszy do siania jesiennego w grunt) Grety, Baby Leaf  i szczerze mówiąc nie widzę wielkich różnic w uprawie i smaku. Jest mnogość odmian mieszańcowych do upraw towarowych o dużej odporności na mączniaki, ale można je kupić jedynie w ilościach hurtowych. Może kiedyś pokuszę się o wysianie Remrandta lub Remboura jeśli znajdę kilka osób chętnych do zbiorowego zakupu 5 tysięcy nasion 😉

Przechowywanie

Nigdy nie zostawiajcie szpinaku po zbiorze. Zbieramy i natychmiast go w plastikową folię ze strunowym zamknięciem i do lodówki jeśli nie zamierzamy go przyrządzić od razu. Mrozić można zarówno szpinak surowy jak i blanszowany. Jak kto woli.

 

To chyba tyle. Powodzenia w uprawie.

 

Rzodkiewki

kwiecień-rzodkiewka

Gdy byłam małą dziewczynką, rzodkiewki można było kupić dopiero gdy zaczynał się sezon na nowalijki. Teraz są w marketach okrągły rok. I mimo tego, że są całkiem przyzwoite smakowo, najbardziej pasują mi te z własnej skrzynki balkonowej. Takie chrupiące, lekko powykręcane, często z przydużymi liśćmi 😉

Mamy połowę lutego i to dość ciepłego lutego, a rzodkiewki można siać już gdy gleba ma ok. 8 stopni. Delikwentka znosi też przymrozki do minus 3 stopni. Znakiem tego….można już siać, szczególnie, że najładniejsze, największe zgrubienia tworzy w temperaturze od 10-12 stopni Celcjusza. Jeśli więc spóźnimy się z siewem zbierzemy liście a nie pyszne bulwki, a te które się jakoś ukształtują, będą gąbczaste i bardzo ostre w smaku.

Siew

Kluczowa w kwestii siewu jest temperatura gleby. W zbyt zimnej ziemi rzodkiewki będą ociągały się ze wschodami. Moim sposobem na to jest przygotowanie gleby w odpowiedniej temperaturze i utrzymywanie skrzynki z zasiewem w niej, aż do wschodów. Dobrym miejscem jest  nieogrzewane pomieszczenie, ale jeśli nie dysponuje się takim, można siew przykryć zimową włókniną, lub posiać rzodkiewkę w plastikową szklarenkę.

rzodkiewka na mikrolistki
Tak gęsty siew w skrzynce można zastosować tylko w sytuacji gdy chcemy dochować się listków do sałatki

 

Siejemy niezbyt gęsto, gdyż zbytnie zagęszczenie zmusi nas w późniejszym terminie do wykonania przerywki. Mniej wprawne osoby mogą skorzystać z nasion na taśmie, lub samodzielnie taką taśmę z nasionami wykonać. Wystarczy celulozowy ręcznik, lub chusteczka do nosa i pęseta. Ja osobiście aż tak się na tym nie skupiam. Staram się siać w miarę punktowo w rozstawie ok. 2,5 cm, ale jeśli zdarzy mi się hojniej sypnąć nie desperuję 🙂 Przerywka nie czyni wielkiego zła sąsiednim roślinom, a wyrwane siewki można zjeść w całości w sałatce. Nie dajcie się jednak skusić pozostawieniu zbyt gęstej obsady, gdyż bulwki będą nierówno wzrastać i ulegać zniekształceniom.

Nasiona powinny znaleźć się na głębokości 0,5-1cm w ziemi i należy tego pilnować, gdyż posiane zbyt głęboko ulegną deformacji.

Podlewanie

Pod żadnym pozorem nie wolno zaniedbać równomiernego podlewania. Jeśli podłoże przesuszy się pod naszą nieuwagę, a potem obficie je podlejemy rzodkiewki popękają. Jeśli użyjemy zbyt zimnej wody, wyhamują ze wzrostem.

Zasada jest taka, że podlewamy równomiernie, nie dopuszczając do przesuszania podłoża, wodą o temperaturze zbliżonej do temperatury podłoża.

Gleba i nawożenie

Rzodkiewka lubi ziemię wapienną, lekką i zasobną w próchnicę. Nie cierpi natomiast świeżego nawozu organicznego, więc nie siejemy jej do podłoża nawożonego obornikiem. Można ewentualnie zasilić glebę tym granulowanym, ale wśród suszonych wersji tego dobrodziejstwa należy wybrać ten o mniejszej zawartości azotu. Bardzo ładnie rzodkiewka reaguje na podlewanie biohumusem, a także na dodatek herbatki kompostowej, czy rozcieńczoną gnojówkę roślinną z żywokostu ( choć o ten akurat trudno tak wczesną wiosną) Najodpowiedniejsze będzie dla niej podłoże o pH 6,5 nawet do 7,0 . Jeśli siejecie rzodkiewki w substrat torfowy lub kokosowy to dobrze samodzielnie zadbać o tą kwestię. Można przy podłożu o kwaśniejszym odczynie podlewać rzodkiewki z premedytacją kranówką, oczywiście pod warunkiem, że macie tak jak ja wodę wodociągową twardą niczym kamień. Zawartość wapnia  w wodzie podniesie zasadowość podłoża na  poziom nieznacznie wyższy, ale akuratny dla tych nowalijek.

Koniecznie w pełnym słońcu

Skrzynka z rzodkiewkami postawiona w cieniu do słaby pomysł. Siewki wydłużą się, potem porosną w piękny liść, ale bulwek do chrupania raczej się nie dochowamy.

Rzodkiewka w skrzynce
Zbyt zacienione miejsce dla rzodkiewki spowoduje wyciąganie się siewek do światła

Poza tym to ekspozycja na słońce jest odpowiedzialna za charakterystyczny dla rzodkiewek smak. Dlatego warto postawić skrzynkę w słonecznym ale osłoniętym od wiatru miejscu.

Zbiory

Ze  zbiorami nie należy czekać. Gdy tylko bulwki osiągają ok. 2-2,5cm grubości ( to zależy od odmiany) trzeba je zbierać. Przetrzymane w glebie stracą kruchość i soczystość. Wyciągamy więc z ziemi kolejne delikwentki gdy tylko osiągną odpowiedni dla odmiany rozmiar bulw.

rzodkiewki w skrzyniach
Poszczególne egzemplarze mogą się różnić wielkością, nie należy jednak zbyt długo pozostawiać ich w ziemi

Problemy w uprawie

Są i problemy, które można napotkać w uprawie rzodkiewek w skrzyniach balkonowych i doniczkach. Te najczęstsze to:

 

  • śmietka kapuściana

Niestety potrafi się do nich dostać śmietka kapuściana, która drąży korytarze w nowo powstałych bulwkach, powodując ich gnicie. Rośliny więdną, żółkną i zamierają. Owad dorosły śmietki kapuścianej to muchówka – wygląda jak połowa muchy domowej. Jest długości od 5 do 6 mm i ma czerwoną plamkę na srebrzysto-białym czole. Samiec jest czarnoszary, samica brązowoszara. Problem inwazji tego szkodnika dotyczy jednak siania rzodkiewek w niewymieniane podłoże, gdyż to w nim zimuje poczwarka śmietki. Jeśli więc siejemy rzodkiewki do świeżego podłoża, wymienianego co roku, ten szkodnik raczej nam nie zagraża.

  • wybijanie w pędy kwiatowe 

Wybijanie w pędy kwiatowe pojawia się u rzodkiewek w zasadzie w raz z wydłużeniem dnia. Nie można temu zupełnie zapobiec, a jedynie opóźnić moment. Jedynym sposobem jest ograniczenie światła roślinom od godziny 18 do 6 rano. Przykrycie czarną włókniną w zupełności wystarczy.

  • Pchełki ziemne

Zaraza wszeteczna. Niestety potrafią dostać się na taras, choć to raczej plaga gruntowa. Tu znajdziecie kilka słów na temat zwalczania tego szkodnika: Profilaktyka antypchełkowa

  • Brak zgubień

W zasadzie było o tym już powyżej. Zbyt późny siew, zbyt wysoka temperatura i za mało światła powodują produkcję liści, wmiast chrupiących zgrubień. Drugą przyczyną takiego stanu może być przenawożenie azotem. Rzodkiewki nie wymagają intensywnego nawożenia azotem i fosforem, natomiast mają duże zapotrzebowanie na potas. Jeśli zaburzymy proporcje podawanych składników na korzyść azotu zbierzemy liście zamiast bulw.

  • Mączniak rzekomy

Powodują go organizmy grzybopodobne Hyaloperonospora parasitica i Hyaloperonospora brassicae. Po pierwsze warto wybierać odmiany odporne, czyli czytać opisy na torebkach zanim je włożymy do koszyka. Pod drugie należy unikać zwilżania liści podczas podlewania, gdyż zwilżone liście są warunkiem infekcji. Atakuje liście. Na wierzchniej stronie blaszki liściowej pojawiają się okrągłe lub nieregularne plamy, lekko przeźroczyste, brązowe lub lekko czerwone. Na spodzie liścia, w miejscu plam pojawia się zaś białawy, mączysty nalot. Liście z czasem żółkną i opadają, a choroba przenosi się na inne części rośliny. Niestety zwalczanie tego problemu ekologicznymi sposobami jest mocno utrudnione.

Owocowy raj na balkonie

Owocowy raj na balkonie

Owoce w donicach na balkonie? Jasne.

W zasadzie wybór jest duży. Wszystkie łącznie z drzewami kolumnowymi nadadzą się pod warunkiem, że balkon nie tylko pomieści, ale też udźwignie temat.

Oczywiście dobrze jest starannie dobrać odmiany, pamiętając przy tym, że spora część owoców nie jest samopylna, potrzebuje drugiego egzemplarza tej samej lub innej odmiany, kwitnącej w tym samym czasie, lub też płciowo zdeklarowanego partnera, jak to jest w przypadku niektórych odmian kiwi.

Druga sprawa to cierpliwość. Większość krzewów owocowych nie zaowocuje nam w roku zakupu a dopiero w następnym, lub w trzecim. By czas oczekiwania skrócić, trzeba koniecznie kupić sadzonkę donicową najlepiej 2 letnią.

Winogrona

Odmiana musi być mrozoodporna, bo pojemnikowa ziemia potrafi zamarznąć na kość, a sporych gabarytów skrzynię ciężko będzie co sezon wynosić gdzieś do zimowania. Powinna też być łatwa w prowadzeniu.

winogrona

Winogrona to pnącza samopylne, ale nierzadką  praktyką jest dobieranie ich w pary, dla lepszego zapylania, a wyznacznikiem jest termin kwitnienia. Trzeba liznąć w tym temacie trochę wiedzy. Ja mam nikłą więc nie będę drążyć tematu.

Teoretycznie wystarczy pojemnik o pojemności 50 – 80l by cieszyć się  zdrowym krzewem, obsypanym owocami. Potrzebna też będzie podpora, wszak winorośl to pnącze. Winogrono pierwszy raz kwitnie zazwyczaj w 3 roku, od posadzenia, więc najlepiej kupić 2 letnią sadzonkę. Wtedy już rok po zasadzeniu będziemy się cieszyć pierwszymi owocami.

Cięcie

Winorośl rodzi owoce na pędach, które wyrastają z pędów zeszłorocznych, tzw. łóz owoconośnych. Owoców nie znajdziemy zaś na pędach, które wybijają ze starszych fragmentów rośliny.  W pierwszym roku należy przeprowadzić pierwsze cięcie tzw. formujące. Zdrewniałą część pnącza warto utrzymywać jak najniżej, dlatego skracamy wszystkie wyrosłe w tym roku pędy do długości nie większej niż 50 cm (fachowcy od upraw profesjonalnych zalecają cięcie nad 2-3 “oczkiem” (jeśli chcemy np. odgrodzić się od sąsiada dopuszczalna jest nieco większa długość). Jeżeli z sadzonki wybiły po dwa pędy to na małej pergoli warto zostawić tylko jeden, bo po kilku latach z każdego pędu wyrośnie po kilka nowych i roślina mocno się rozkrzewi. Zacznie nam wędrować po balkonach, a jako że jak wspominałam, owocuje na świeżych pędach, w końcu owocami będzie się cieszył sąsiad z 4 piętra a nie my. Cięcie można przeprowadzić w listopadzie – po zrzuceniu liści albo w lutym. Wiosną ze skróconych fragmentów wybiją nowe pędy i jest szansa, że niektóre zakwitną. To oczywiście mocny skrót tematu. Może pokuszę się o rozwinięcie jak już dorobię się praktyki.

Nawożenie

W pierwszym roku najlepiej po prostu napełnić skrzynię sporą ilością kompostu, w kolejnych latach można zgrabnie uzupełniać zasoby granulowanymi nawozami naturalnymi na bazie oborników, i to raczej od maja do czerwca.

Dobra. Nie będę się więcej mądrować, bo debiutuję w tym roku z winogronami, ( mam jedynie winogrono w gruncie i to dość zaniedbane) więc moja wiedza jest czysto teoretyczna. Mogę Wam jedynie zdradzić jakie wybrałam odmiany dla siebie i w czym je posadzę.

Pierwsza to Einset Seedless. Deserowa, różowa odmiana wczesna. Mam nadzieję, że rosnąca obok Prim będzie dla niej dobrym towarzystwem. Obie odmiany wybrałam ze względu na łatwość w uprawie i odporność na choroby grzybowe. Obie są deserowe, i mrozoodporne  -20 -27 stopni, czyli nie maksymalnie, są bowiem odmiany znoszące nawet ponad 30 stopniowe mrozy. Mam jednak nadzieję, że skrzynia odpowiednio zabezpieczona na zimę da im odpowiednie schronienie.

W wielu szkółkach winorośli, znajdziecie odmiany opisywane jako idealne do pojemników. Trudno jednak kupić je w detalicznym handlu, łatwiej dostępne są w sklepach internetowych. Jeśli skusicie się na winogronowe próby, to akurat jest dobry moment, winogrona sadzi się od kwietnia do czerwca.

Truskawki

Balkonowy hicior, o którym było już nie jeden raz na blogu. Bezproblemowe, pięknie wyglądające i co najważniejsze zajmujące niewiele miejsca. Da się je uprawiać nawet w zwykłych balkonowych skrzynkach, lub w workach podwieszonych na ścianie budynku. No zaowocują już w tym samym roku. Rewelacja.

truskawki

 

Najlepsze na balkon są odmiany powtarzające owocowanie. Tu znajdziecie więcej na ten temat: Truskawki całoroczne idealne na balkon

Jest teraz na rynku całe mnóstwo kuszących odmian w tym truskawki pnące i zwisające, warto popróbować nowinek. Ja zamówiłam 10 sadzonek typu Vima Rina, bardzo jestem ciekawa czy uda mi się dochować takiej kaskady owoców jak ta ze zdjęć poglądowych sprzedawcy.

Poziomki

Podobnie jak truskawki są niekłopotliwe. Tyle, że zbiór może być mało satysfakcjonujący gdy ma się raptem parę krzaczków. Jeśli jednak potraktujemy je jako np. dodatek do balkonowego kwietnika, to czemu nie. Będą pięknie się prezentować, a i skubnąć owoca będzie można prosto z krzaka. Rugia lub truskawko-poziomka Temptation będą najlepszym wyborem, choć można przesadzić sobie też dziką leśną poziomkę.

poziomki

Borówki Amerykańskie, Jagody Kamczackie i Jagody  Czarne

Tak, wszystkie w teorii nadają się do donic, bo czemu niby nie. Oczywiście im pojemnik większy tym krzak urośnie większy ( bryła korzeniowa zazwyczaj ma to same fi co krzak ) i będzie więcej rodził owoców. Ale 20l donica napełniona odpowiednim podłożem w zupełności wystarczy.

borówka amerykańska

Uprawa krzewów i krzewinek jagodowych w donicach powiedzie się, jeśli tylko zapewnimy roślinie warunki zbliżone do naturalnych, a naturalnie jagody są owocami runa leśnego. Taki krzew preferuje stanowiska wilgotne, słoneczne lub półcieniste, osłonięte od wiatru. Bardzo ważne jest, by gleba miała kwaśny odczyn. Po spełnieniu tych wymagań, jagody nie będą potrzebowały jakichś specjalnych zabiegów. Są bardzo odporne na mróz i inne niekorzystne warunki atmosferyczne ( choć to zależy od odmiany, szczególnie przy borówkach amerykańskich). Nie wymagają obfitego nawożenia. Jagody kamczackie rosną w spore krzaki więc na mały balkon raczej się nie nadają. Jagoda leśna jest spoko, ale dwa krzaczki raczej nie zaskoczą nas ferią owoców.

Skupię się więc na moim zdaniem najlepszym wyborze na balkon czy patio, a mianowicie na borówkach.

Borówka wysoka czyli amerykańska

Zaleca się sadzenie krzewów dwuletnich, gdyż oprócz dobrze rozwiniętego systemu korzeniowy lepiej się przyjmują, a w następnym roku zaczynają owocować. Krzewy jednoroczne wymagają szczególnej opieki i będą owocować dopiero po dwóch latach. Pamiętajcie by posadzić conajmniej 2 krzewy borówki, gdyż jest ona obcopylna, czyli potrzebuje innego krzewu do zapylenia.

Podlewanie.

Odpowiednia wilgotność podłoża jest szczególnie ważna w okresie tworzenia się owoców. Należy pamiętać, aby nie dopuścić do przesuszenia roślin. Dobrym rozwiązaniem jest nawadnianie kropelkowe, ale kranowa woda nie jest dla borówek i jagód najodpowiedniejsza. Trzeba ją zakwaszać odpowiednimi preparatami. Doskonała natomiast jest deszczówka. W donicach dochodzi problem parowania wody, dlatego nie zapomnijcie swoich borówek wyściółkować. Idealnym materiałem do ściółkowania jest przekompostowana kora, która dodatkowo będzie utrzymywała kwaśny odczyn podłoża. Alternatywnym pomysłem mogą być trociny.

Ciąć czy nie ciąć?

Borówkom pierwsze cięcie korekcyjne wykonujemy po czterech latach. Do tego czasu tniemy tylko gałązki uschnięte lub chore i zagęszczające środek krzewu. Usuwa się wówczas wszystkie najstarsze pędy. Przeciętnie w dobrym krzewie powinno być 6-8 pędów głównych. Najlepsze owocowanie mamy wtedy, gdy na roślinie są pędy 2-3-letnie, najwyżej 4-letnie. Jeśli zaniedbamy temat, nasze krzewy zaczną owocować co 2 lata, a to akurat nie jest wskazane w balkonowej uprawie prawda?

Zabezpieczanie na zimę. 

Borówki w większości odmian są mrozoodporne, ale w donicy mała przestrzeń życiowa nie zabezpiecza ich przed mrozowymi uszkodzeniami. Można więc albo odpowiednio donicę zabezpieczyć, albo zimować krzew w zimnym pomieszczeniu. Osobiście nie mam takiej możliwości, więc donice zimują pod chmurką. Dobrym rozwiązaniem jest kaptur z zimowej włókniny.

Odmiany dobre do donic to wszystkie te, które szybko tworzą pędy i obficie owocują. Warto też wybrać odmianę odporną na choroby grzybowe i zgorzel pędów: Patriot, Bluecrop, BluegoldSunrise, Big Blue,

Ciekawą hybrydą borówki jest odmiana Top Hat, która tworzy mniejsze owoce, za to jest bardzo plenna i niezbyt wysoka .

Ja wybrałam dwa krzewy Bluecrop, i po jednym Blugold i Pink Lemoniade, zastanawiam się jeszcze nad dokupieniem Top Hat.

Porzeczki, agrest, agrestoporzeczki

To trudny temat, bo jak wiadomo krzewy porzeczkowe nie należą do maluchów. Jest jednak na to sposób. Na balkony i tarasy świetnie sprawdzają się krzewy prowadzone na pniu.

U mnie przez kilka lat pięknie owocowała agrestoporzeczka. Po 3 latach wysadziłam ją do gruntu na wsi i teraz tego żałuję 😉 Oczywiście nadal owocuje, ale zanim zdążę ją oberwać, zazwyczaj stołują się na niej kwiczoły. Na taras nie zaglądały. Wniosek – można. Jako, że pomysł uprawiania na balkonie tego typu krzewów uważam jednak za dość hardcorowy, tylko tak po krótce…

Agrest

Nie nadaje się na południowy balkon. Będzie się męczył w takim piekącym pełnym słońcu, chyba, że zafunduje się mu cieniówkę. Koniecznie wybierajcie odmianę odporną na mączniaka. Opryski chemiczne na balkonie to zmora, a takie zaatakowane chorobą grzybową agresty, często nie można inaczej uratować. Można też nabyć uszlachetnione odmiany agrestu szczepione na pniu mniej wysublimowanej odmiany, to też ciekawe rozwiązanie. Oczywiście taki jeden lub dwa krzewy na balkonie nie dadzą przerobowych ilości owoców. To raczej ciekawostka ogrodnicza z pożytecznym skutkiem w postaci owoców do jedzenia prosto z krzaka. Szukajcie odmian wysokoplennych, takich jak Rokula.

agrest

Porzeczki

Generalnie na balkon bym nie poleciła,  szczególnie form krzaczastych, ale dla upartego… jeśli Wam przyjdzie ochota, szukajcie odpornych na choroby odmian wysokoplennych. W zasadzie krzew nie mający specjalnych wymagań, na dokładkę mrozoodporny. Jeśli da mu się odpowiedniej wielkości donicę, nie ma powodu by nie owocował.

porzeczka

Oprócz popularnych, krzaczastych form porzeczek znajdziecie w handlu formy pienne, które są wyprowadzone w pień lub szczepione wysoko na pędzie. To tak samo jak w przypadku agrestu, najlepsze rozwiązanie na balkon. Należy  pamiętać, aby po posadzeniu wbić obok palik i przywiązać do niego porzeczkę. Korona może obciążać krzew, zwłaszcza w okresie owocowania – jest wtedy sporo cięższa i może spowodować przechylanie się lub nawet złamanie krzewu. Odmian nie polecę, bo nie mam kompletnie rozeznania. Osobiście uwielbiam białą. Odmiany Versailles Blanche lub Blanca niebywale mi smakują, ale nie próbowałam uprawiać ich jeszcze w donicy. Ciekawi mnie też odmiana różowa, jest ponoć bardzo odporna na wszelkie choroby.

Cięcie agrestu i porzeczek piennych

Jeśli chodzi o przycinanie to w pierwszych latach zostawiamy dwa do trzech pędów bocznych, by roślina nagromadziła energię na rozbudowanie korony, w późniejszych latach zostawiamy do 8 pędów w koronie, które przycinamy zimą na krótko. Na wypuszczonych z nich nowych pędach krzew będzie intensywnie plonował. W ten sposób, przedłużymy jego żywotność. Tyczy się to wszystkich krzewów z tej rodziny, a więc zarówno porzeczek, jak i agrestoporzeczek i agrestów.

Maliny i ich kuzynki

Maliny

maliny

To ciekawy temat. Można już dostać w handlu detalicznym odmiany malin owocujące na jednorocznych pędach, w dodatku powtarzające owocowanie. I to jest właściwy wybór na balkon do donicy. Odmiany te dobrze się krzewią i są mrozoodporne. W uprawie nie nastręczają żadnych trudności. Lubią wilgotną dobrze przepuszczalną glebę, a to żaden problem w donicy. Słoneczne stanowisko, i nawozy organiczne. Proste prawda? Taką odmianą jest np. Sugana. Jest samopylna, ale dwa krzewy to moim zdaniem minimum by cieszyć się owocami 🙂

Malinotruskawka

Pochyliłabym się też nad malinotruskawką, półkrzewem azjatyckim o bardzo ciekawych owocach. Dorasta do 60 cm, ładnie się rozkrzewia i rodzi słodko-kwaśne owoce. Taki hybrydek kwitnący jak truskawka, ponoć potrafi dać sporo owoców. Zakupiłam krzaczek, będę temat testować. Dam znać co z tego wyszło ( a raczej wyrosło )

Jeżyny

jeżyna

Bezkolcowe jeżyny o dużych zebranych w grona owocach. Mniam. Na balkonie? Hmmm, no niby można. Jeżyny mają spore przyrosty ok. 3 metrów rocznie. Trzeba je regulować, no i potrzebny im sporej wielkości pojemnik i pergola. Nie na każdy balkon się nadadzą. Sporym utrudnieniem jest wrażliwość na zimno. Trzeba pojemnik i pędy dostatecznie zabezpieczyć przed mrozem. Miałam jeżynę odmiany Navaho, słabo owocowała, choć opis miała obiecujący, zrezygnowałam, głównie dlatego, że nie mogła zimować na balkonie. Któregoś roku zostawiłam ją nieopatrznie nieosłoniętą, i mocno wymarzła. Nie miałam mocy ją ratować.

Co tam jeszcze próbowałam? Mini kiwi. Pięknie kwitły i miały bardzo ozdobne liście, ale za nic nie mogłam ich zmusić do owocowania, choć sprzedaca zapewniał, że kupiona przeze mnie odmiana jest typu żeńskiego i nie potrzebuje partnera do zapylenia.

Miałam też Jagody Goi, ale słabo owocowały. Nie próbowałam malinojeżyny ani żurawiny czy aronii. Lektura dotycząca tych gatunków wygląda zachęcająco. Może wkrótce się skuszę, chociaż za aronią nie przepadam, a żurawinę lubię jedynie suszoną. Nie miałam też na balkonie drzewka owocowego. Nie mam jakoś przekonania do tych fotek kolumnowych drzewek, które mają rodzić owoców więcej niż same ważą. Może kiedyś….

Reasumując owoce w donicach da się uprawiać. Może nie na wielką skalę, ale da się. I można czerpać z tego mnóstwo frajdy.