Jesienne porządki w balkonowym warzywniku
Jak przygotować doniczkowy warzywnik do zimy. Zbiory już prawie zakończone. Co dalej.
System nawadniania kropelkowego
Ja zaczynam od zdjęcia systemu nawadniania. Po całym sezonie, należy mu się odrobina oddechu, Niezbędne są konserwacja i czyszczenie, Nyple idą więc do odkamieniacza, rurki do mycia, a konsola z solarem po wysuszeniu do pudełeczka. Jest z tym trochę zabawy, ale zdecydowanie lepiej zrobić to teraz niż szorować zestaw na wiosnę. Koniecznie trzeba wyjąć zasilanie- u mnie 3 akumulatory „paluszki”. Jeśli na tarasie jest tak jak u mnie beczka na deszczówkę, trzeba ją opróżnić i wymyć, najlepiej ciepłą wodą z mydłem potasowym i zakręcić pokrywą. Będzie grzecznie w tym stanie czekać wiosennych deszczy.
Ziemia z donic – co z nią zrobić po sezonie.
Wszystkie donice wynoszę na kompostownik. Wiem, nie wszyscy mają ten luksus, w blokach można często jedynie zasilić pobliski skwerek, ale jeśli macie kompostownik, najlepszym sposobem na ziemię z donic jest odzyskanie jej. Doskonale sprawdza się nieduży plastikowy termokompostownik, Wrzucamy, zasilamy resztkami, liśćmi i innymi organicznymi cosiami, i w połowie kolejnego sezonu już możemy sobie przez okienko na dole szuflować kompost. Bajkowo.
Ziemia trafia do kompostownika, ale resztki roślinne nie. A to dlatego że sezon zakończył się dość późno i większość pomidorów i papryk wykazywała różne patogeny, których zdecydowanie nie chcemy w kolejnym sezonie, Rozpalamy więc ognicho i pieczemy resztki roślinne na popiół.
Jeśli jednak jesteście pewni, że Wasze rośliny są zdrowe nic nie stoi na przeszkodzie by i one zasiliły kompost.
Z dużych skrzyń ziemię wynoszę co dwa sezony, skrzynie mają ponad 200l trudno się je opróżnia, poza tym tak duże pojemniki nie wyjaławiają się w jeden sezon, spokojnie odpowiednio przygotowując, można zostawić ziemię w nich na kolejny rok. Oczyszczam więc wierzchnią warstwę z chwaścików i sieję na początek zielony nawóz: gorczycę, pszenicę, owies, lub coś motylkowego. Po przekopaniu, pozostawiam do wiosny.
Mycie skrzyń, donic i narzędzi.
Zostaje odkażenie wszystkiego. Woda z mydłem potasowym i wszystkie krzesełka, stojaczki, skrzynki i donice zostają potraktowane roztworem. Nie wszystko jednak poddawane jest tej sterylizacji. Są na tarasie miejsca gdzie zimują owady – pająki, złotooki, i drapieżne pluskwiaki. Daję im spokojnie spać w przestrzeniach między ścianami a skrzyniami, gdzie złożone są deski i bambusowe podpory.
Egzotyki i wrażliwce zimować będą na pokojach.
Nie wszystkie rośliny zostają wniesione do domu. Małe doniczki z rozmarynem i liściem laurowym wędrują na parapet, podobnie egzotyczne ananasy i cytryny, które cały sezon wygrzewały się w słońcu.
Wielki, wieloletni krzak rozmarynu zostaje rok rocznie na balkonie. Dostaje podkładkę ze styropianu i ochronny kaptur. Trzeba go ustawić w zacisznym miejscu i nie zapomnieć podlać kilka razy w cieplejsze dni. Tylko gdy zapowiadają ponad 10 stopniowe mrozy decyduję się zabrać go do domu. Niestety, gdy już zawędruje pod strzechę, nie można go ponownie wystawić na taras. Odwdzięcza się wtedy obfitym kwitnieniem, umilając mi zimowy czas.
Jesienne porządki nie są takie złe, chociaż bywają pracochłonne to zapowiadają nowy sezon, który już tuż, tuż 🙂