W końcu maj. W końcu, bo już mam serdecznie dosyć rozsad w mieszkaniu. Co roku przychodzi ten moment. Gdzie nie spojrzysz stoją rośliny.
Na stoliku kawowym – rozsady.
Na parapetach rozsady.
W kuchni – rozsady. I to w dużej ilości.
W taki deszczowy, zimny dzień jak dzisiejszy po domu chodzi się slalomem, a każde miejsce do którego chociaż trochę dociera światło jest obstawione stojakami. Na szczęście jeszcze tylko dwa tygodnie, i mam nadzieję uwolnimy się.
Tymczasem nagrałam lilmik. Nic ważnego, ot jak wygląda teraz taras i codzienna rutyna hartowania rozsad.
I przy tej okazji kilka słów właśnie o hartowaniu.
Hartowanie rozsad
Hartowanie rozsad to nic innego jak stopniowe przyzwyczajanie młodych roślin do trudnych warunków atmosferycznych, panujących poza przyjemnym, ciepłym mieszkankiem. Dla rozsad parapetowych jest to szczególnie ważny proces, a to z tego względu, że często trzymamy je w warunkach powodujących mocne wydalikacenie.
Rozsada produkcyjna jest uprawiana w kontrolowanych warunkach wysoce zoptymalizowanych. Dobre oświetlenie, regulowana temperatura powietrza niższa w nocy, wyższa w dzień. Regulowana temperatura podłoża.
Na parapetach nie ma tak dobrze. Tu jest, jak jest. Za gorąco, za ciemno, a czasem za zimno. Skutkuje to często wyciągnięciem rozsad, niedoborami i trudniejszą aklimatyzacją do nowych warunków. To tak jak małym dzieckiem nie wychodzącym na regularne spacery w zimie, wiadomo co się dzieje, byle wietrzyk i zapalenia ucha czy oskrzeli gotowe. Parapetowe rozsady to taki przeciepluszony maluch, dlatego hartowanie należy zaczynać bardzo ostrożnie.
Etap 1
Pierwsze spacery zaczynamy w ciepły, spokojny, niezbyt słoneczny dzień, gdy nasze rozsady mają już dobrze rozwinięty system korzeniowy. Mniej więcej 3 tygodnie przed wysadzeniem ich na miejsce właściwe. Nie należy się z tym zbytnio śpieszyć. Jeśli akurat na dworze wieje lub świeci ostre słońce musimy sztucznie stworzyć takie warunki. Wyznacznikiem jest temperatura, ma być powyżej 15 stopni. Trzeba rośliny osłonić od ewentualnego zbyt dużego wiatru, i nadmiernego słońca. Najlepiej postawić je blisko budynku. Godzina na początek wystarczy.
Zabieg powtarzamy codziennie zwiększając ilość czasu przebywania roślin na dworze. Po 3-4 dniach nasze rośliny są gotowe na kolejne wyzwanie.
Etap 2
Czas na wietrzyk i słońce. Ja w tym etapie, ustawiam rozsady na godzinę w mocniejszym słońcu i nie osłaniam przed wiatrem. Oczywiście mówię o normalnym wietrzyku, nie o huraganie. Trzeba zajrzeć do nich conajmniej 2 razy, sprawdzić czy nie omdlały, bo może tak się zdarzyć. Wtedy trzeba wynieść je do cienia i koniecznie skontrolować nawilgocenie podłoża. Niektóre delikatniejsze papryki zaczynają w ostrym słońcu gwałtownie blaknąć. Takie poparzenie zdarza się szczególnie odmianom o ciemnych liściach. Jeśli zauważycie takie zmiany:
natychmiast w cień z delikwentem.
Po godzinie osłaniam je i pozwalam zostać na dworze w sprzyjającej temperaturze. W zasadzie aż do wieczora, pod warunkiem że nie zacznie mocno padać, albo wiać.
Etap 3
Końcowy etap hartowania. Rozsady wystawiam rano, a chowam dopiero wieczorem, unikając jedynie temperatury niższej niż 13 stopni, mocnego wiatru i ulewnego deszczu. Trzeba sumiennie pilnować podlewania, gdyż w słońcu i wietrze wilgoć z niewielkich pojemników paruje w oka mgnieniu. Zaniedbanie tego skończy się nie tylko omdleniem sadzonki, ale też niedoborami, które pojawią się jeśli zdarzy nam się kilkukrotne przesuszenie rozsady. To efekt nagłego zahamowania pobierania składników odżywczych. Może też spotkać je w wyniku przesuszenia nadmierne zasolenie podłoża ( jeśli podlewacie rośliny nawozem ) i w konsekwencji trudne do naprawienia rozchwianie mineralne.
Moje rozsady są już na 3 etapie co prezentuje mój fim.
Ciekawych zapraszam do oglądania
O jejku ile roślin. Przebiłaś mnie z tą rozsadą . Hartowanie młodych sadzonek jest bardzo ważne, wiele osób o tym zapomina, szczególnie początkujący.
Mam w tym roku dwie nowe pasje. Jedną jest ogrodnictwo tarasowe, drugą, którą dopiero rozwijam (o pierwszej też jeszcze niewiele wiem ;)) jest aromaterapia. I właśnie dzięki wpisom o olejkach aromatycznych tu trafiłam, ale wciągnęły mnie wszystkie inne tematy. Dużo ciekawej wiedzy dla mnie.
Czytając te posty trafiłam na ten o grupie fb. Niestety teraz pewnie nie dokopię się. Czy mogłabyś podrzucić link w wolnej chwili? Z góry dziękuję.
Do grupy link? https://www.facebook.com/groups/balkonowewarzywniki/
Ile roślin Wszystko tak pięknie rośnie Zazdroszczę miejsca, ja mam tylko niewielki balkon a do tego słońce jest tylko przy balustradzie, a apetyt na uprawę coraz większy…
Oj współczuję, to duży ból jak już się podłapie bakcyla. Ale na takim balkonie też można sporo uprawiać.Grunt by był osłonięty od wiatru.
Fajny temat 🙂
Dzięki Werka. A jak oglądanie filmu? Nie zasnęłaś 😉 ?
Świetny filmik. Bardzo dużo roślin.
Wspominasz o narodzeniu rozsad. Czym je nawozisz?
Ja dopiero zaczynam przygodę z warzywami na balkonie.
Czy hodowałaś rzodkiewkę i fasolkę szparagową?
O moim nawożeniu jest na blogu spo. Generalne rozsady nawożę meanie, płynnymi wieloskładnikowymi, dopasowanymi do rodzaju rośliny i fazy jej rozwoju. Tak uprawiałam rzodkiewkę i fasolę. https://balkonowywarzywnik.pl/zbiory-fasolki-szparagowej/