Dziś odrobinę nietypowo.
Jako, że ostatnie dni ubiegły mi pod znakiem przygotowań do Akcji Wymiany Nasion, co nieodłącznie związane jest z wykorzystywaniem na biegu, naszych dyniowych zasobów, przedstawiam:
Ciasto dyniowe
z dyni o nazwie Papaya sweet squash.
Dynia ta ma niesamowicie kwietny aromat i smak najdyniowniejszy ze wszystkich znanych mi dyń. Nazwę swą zawdzięcza podobieństwu do owoców papai. Jak jest wielkie, musicie już ocenić sami.
Doskonale nadaje się na sok, ale wychodzi z niej też przenajdyniowniejsze ciacho pod słońcem.
potrzebne będzie:
frakcja mokra
- 600g startej na tarce surowej dyni (można ją delikatnie odcisnąć z soku)
- 250ml oleju ( rafinowanego )
- 4 żółtka
- 300g cukru ( trzcinowy, biały – jaki kto lubi )
frakcja sucha
- 1/2 kg mąki ( biała, lub pół na pół biała z razową np. orkiszową )
- proszek do pieczenia ( odpowiednia ilość dla 500g mąki – u mnie jedno opakowanie proszku bio)
- cukier waniliowy ( najlepiej własnej roboty czyli z prawdziwa wanilią )
- 150g wiórków kokosowych lub orzechów włoskich
Frakcja mokra u mnie robiona jest za pomocą robota kuchennego ( nazwy nie podaję, bo firma nie zgłosiła się jeszcze z prośbą o reklamę )
Ucieramy cukier z żółtkami na gładko, powoli dolewając olej. Po uzyskaniu gładkiej zwartej masy dodajemy porcjami dynię, delikatnie mieszając.
Składniki suche mieszamy ze sobą.
W między czasie nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Ja piekę ciasta bez termoobiegu.
Następnie tak jak przy robieniu muffinek, za pomocą łyżki łączymy suche z mokrymi i przekładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok.60min, do tak zwanego suchego patyczka.
Doskonale smakuje przełożona konfiturami z malin lub powidłami śliwkowymi. W zasadzie każdym smarowidłem owocowym pod jednym wszakże warunkiem, musi dla przełamania dyniowo-słodkiego smaku mieć w sobie sporą nutkę kwasku.
Osobiście po tym czasie zostawiam piecyk z uchylonymi drzwiczkami i w ten sposób studzę ciacho, ale to kwestia przyzwyczajenia.
THE END